sobota, 14 lipca 2012

pijmy wino za kolegow do dna...

zawsze w okolicach moich urodzin odwala mi na główkę. taka przypadłość od lat. nie umiem tego wytłumaczyć, ale kocham ten dzień. starzeje się, to fakt. mogę jednak poczuć się znowu jak dziecko. z masą życzeń, prezentów i wszystko mi wolno.

we wtorek będę sama z Jasiem. taka życia, jak mawiali moi zaprzyjaźnieni Aferzyści. zatem pije dzisiaj. pierwszy raz od ponad roku. to już nie jest ta jedna mala lampka. kupiłam sobie włoskie wino i sączę od kilku godzin.
nowy grill,  właśnie go testujemy. śmierdzę dymem i winem. aż mi się chce do Polski.

byle do wtorku.

Brak komentarzy: