poniedziałek, 25 kwietnia 2011

pu-erh a potem znowu tance

mialo byc inaczej ale jeszcze poczekam ....

kiedys swieta to byl dla mnie czas swiety. Bozenarodzenie czy Wielkanoc traktowalam jak najpiekniejszy czas, ktory jest nam dany aby odpoczac, pobyc z rodzina i inaczej spojrzec na zabiegany swiat.
na dzien dzisiejszy nie czuje juz nic. z mojej religijnosc nic juz nie zostalo. nie mam dzieci, wiec przygotowanie czegokolwiek nie ma sensu.

w sobote poszlam na koncert The Doors. nic to ze Jim nie zyje od 4o lat. ubawilam sie przednio. wypilam hektolitry piwa. poderwalam mase ludzi (czesto na piekne oczy). na koniec potluklam sobie kregoslup i zostalam odwieziona do domu. rano obudzilam sie bez kaca, z kilkoma siniakami. zero wyrzutow sumienia, ze to swieta a ja biegam w starej koszulce robiac salatke, ktora powinna byc gotowa juz kilka dni temu. na koniec poszlismy wczesniej spac.
tak o to uciekly mi kolejne swiete swieta mojego zycia

Brak komentarzy: