o zwiazkach bylo w czwartek w ramach spotkan Feniksowych. zapomnialam wtedy dodac o uczuciowym ADHD przy pytaniu o to dlaczego ludzie nie wytrzymuja w zwiazkach. powodow bylo duzo.
pamietam ten jeden, ze caly czas powielamy te same schematy wybierania partnera. ulegamy czarowi tego samego przeklenstwa, ktore konczy zwiazek szybciej niz tego chcemy. pozostajamy tez z tym pytaniem - jaki blad popelnilam tym razem a odpowiedz jest tak oczywista - ten sam typ.
mnie za to meczy inna jeszcze opcja - uczuciowego podroznika. zamiast pakowac sie i wyruszac w dalekie krainy poznajac coraz to nowsze tradycje, coraz lepsze widoki, wystarczy pozostac w znamym sobie kraju i znajdowac nowych ludzi. nie ulegac typom. dac sie poniesc fantazji i oderwac od tradycji, ze czeka na nas jedna polowka jablka, z ktora mamy spedzic reszte zycia. niezalenie ile go nam zostalo. mozna przeciez poplywac po morzu uczuc wszelakich, zakochac sie tysiac razy na miesiac i codziennie poznawac nowe tereny innego czlowieka. dla tych co wyobrazili juz sobie efemeryczno-erotyczne ekscesy od razu dopisuje, ze chodzi mi o emocjonalne i intelektualne podboje. ludz,i z ktorymi mozemy przezywac rozne przygody bez robienia sobie krzywdy. bez obietnic i przysieg. pozostaje pytanie o kontakt fizyczny i cielesne wyrzucenie z siebie energii, ktora w nas szaleje. tutaj nie polecam opcji z tysiacem zakochan na minute. moze to sie okazac niesmaczne dla nas jak i dla otoczenia. tutaj nawet nasza niezaleznosc mozne mocno podkopac swoje podstawy. to moze skonczyc sie jak jazda na deskorolce po ulicach San Francisco.
koncze pytaniem co jest nie tak z moimi cholewkami ze starte maja tylko piety? jak smiesznie musze sie poruszac skoro reszta powierzchni jest nieruszona?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz